Przepraszam, wtrącę swoje trzy grosze.
Po pierwsze bardzo podoba mi się sposób komunikowania się benka, autora wątku - chwilami mam wrażenie, że dyskutuje sam ze sobą, ale to było mało merytoryczne.
Po drugie, burdele, jak to określiłeś benku, są na OSM, nawet ktoś ma mapę, która pokazuje takie przybytki - w Polsce jest trochę tagów.
Po trzecie, najbardziej w temacie. Ostrzeganie przed radarami/kontrolami nie jest zakazane. Ludzie ostrzegają się z pomocą Yanosika, CB, świateł i wbrew pozorom lepiej by zwolnili myśląc, że ktoś ich ostrzegł przed kontrolą, niż by mieli polegać na znakach, które są często, bo są. Przykład - fragment S12/S17 - oddany rok temu - jako część obwodnicy Lublina. GDDKiA od pewnego czasu wyświetla ograniczenie prędkości do 70km/h na drodze ekspresowej na 2 km przed jej końcem. Wszyscy solidarnie to ignorują. Za chwilę z ekspresówki robi się droga jednojezdniowa, kolizyjna, na której można jechać 90km/h. Skąd ograniczenie? GDDKiA uznało, że jest niebezpiecznie. (żeby nie było, że się czepiam kolejność jest następująca: ekspresówka/100/70/90/70/droga jednojezdniowa) Początkowo GDDKiA twierdziała, że to na wniosek Policji - dzwoniłem, Policja o niczym nie wie. W Lublinie jest szykana, na której 90% ludzi ignoruje ograniczenie do 40km/h i uchodzi im to płazem do momentu, gdy nie spadnie deszcz lub śnieg - wtedy wszyscy wylatują, a to jest właśnie efekt nadmiernego stawiania znaków i ograniczeń.
Po czwarte - fotoradary przy szkołach. A zapraszam na DK17 - Żabianka - http://osm.org/go/0OvAOW6dU- - co na prawda na OSM w tym miejscu nie ma fotoradaru, ani nie ma szkoły, ale są i jedno, i drugie, i znak 40km/h - dokładnie przy skrzyżowaniu - bo ktoś twierdził, że przy szkołach się nie stawia - stawia się.
Po piąte - pomijając górkę, która akurat jest w tym miejscu i spowolnienie ruchu jest konieczne o każdej porze dnia i nocy to w wielu miejscach gdzie stoją radary jazda z prędkością, którą nakazują znaki jest bez sensu - o 3.00 (w nocy) dzieci nie biegają do szkoły choćby było tam 10km/h prędkość dozwolona. Nie ma to żadnego związku również z mieszkańcami okolicznych domów, bo tu http://osm.org/go/0OuXGV_oF- też stoi radar (skrzyżowanie przebudowane, nie ma też stacji benzynowej na OSM), wszyscy solidarnie zwalniają, bo on tam jest zawsze i nigdy, a jeżdzę tam średnio 1-2 razy w tygodniu do i z Warszawy, czyli 2-4 razy przejeżdżam, nie widziałem tam ani pieszego, ani autobusu na przystanku, teren jest “zabudowany” choć domki są znacznie oddalone od jezdni.
Po szóste - jeżeli jazda z niedozwoloną prędkością jest zła to kierowcy powinni być natychmiast karani, bo wykorzystywanie radarów przypomina zbieranie haków na złodzieja i notowanie co jeszcze ukranie. Jak robi coś złego - łapiemy i karzemy, w innym wypadku zdjęcie po 1-2 tygodniach, a czasami po 6 miesiącach ma się tak do kary jak pięść do nosa. Budżet za to reperuje bardzo dobrze.
Reasumując:
- ostrzeganie przed radarmi nie jest karalne;
- ślepe ufanie w przepisy w Polsce jest naiwnością, że ktoś coś postawił, to znaczy, że tak jest dobrze.
Informacja dla benka - jestem z UMP.
A dla ciekawskich - polecam poszukanie informacji o eksperymencie w stanie Montana w USA, gdzie na drogach stanowych i międzystanowych zniesiono ograniczenia prędkości i ilość wypadków spadła o 50%. Uznano to za przypadek, podniesiono prędkość ponownie i ilośc wypadków powróciła do poprzednich wartości. Coś podobnego zrobiono w Holandii - podniesiono prędkości na niektórych drogach - szok - ilość wypadków spadła.