Zdaje się że w związku z uznaniem w OSM Krymu za należący do Rosji - a to wprost wynika z zasady obserwowalnej rzeczywistości - rozgorzała poważna dyskusja na temat granic administracyjnych i ich weryfikowalności. Proponowane są różne rozwiązania, jedno z nich to właśnie pozostanie przy obserwacji, ale pojawiła się też propozycja, żeby oznaczyć wszystkie roszczenia i mieć po prostu nakładające się obszary, odpowiednio otagowane.
Ciekawy zestaw narzędzi do postawienia Gmapo-podobnego serwera mapek na bazie OSM wraz z wyszukiwarką i trasowaniem, zwie się Atlasr i na razie jest w fazie alfa:
Konflikt wokół mapowania Krymu ma różne skutki - między innymi dyskusję wokół decyzji i trybu ich przyjmowania (oraz zmiany!) przez władze fundacji OSM, ale też powstaje solidny szkic w sprawie mapowania terytoriów spornych i nietypowych:
Liczy się to, że £1500 na konto wpłynęło, a głosować i tak nie mogli, bo się rąbneli - wzięli pierwszy dzień, w którym już było po terminie, za ostatni dzień terminu rejestracji.
Z braku lepszego wątku…
Z radością melduję, że w Trómieście (i Wrocławiu, jak raportuje ancymon na riot.im) są dostępne nowe zdjęcia Bing z lata 2018.
Miłego mapowania
ustrukturyzowane komunikaty o błędach zamiast tekstowej odpowiedzi, tak aby edytory same mogły wyświetlić przetłumaczony komunikat błędu
równoległe działanie kilku wersji API
ochrona przed podwójnym wysłaniem edycji poprzez dołączanie przez klienta do wysyłanych danych unikatowego klucza - jeśli nastąpi drugi upload z tym kluczem, zostanie odrzucony.
wysyłanie dużych changesetów jako proces wsadowy - klient od razu otrzymuje odpowiedź i adres pod którym może sprawdzić status. Przeznaczenie to niestabilne łącza, gdzie długie trzymanie otwartego połączenia HTTPS może się nie powieść.
Niestety, nawigacja zakłada, że network=icn do czegoś zobowiązuje. Po ostatniej wycieczce rowerowej usunąłem z sieci szlak łącznikowy Greenway, bo de facto nie istnieje. Od lat nikt nim nie jeździ, nikt się nie zajmuje. To samo wypadałoby zrobić z resztą Greenway, szczególnie odcinkiem z Alwerni do Oświęcimia. Jazda nim przypomina scenę wspinaczki z Monty Pythona, bo równolegle biegnie asfaltowy i zadbany ciąg Wiślanej Trasy Rowerowej (WTR).