Jeszcze raz spytam: skąd obawa, że szczyty się zaczną mnożyć jak króliki? W płaskim otoczeniu nawet mała górka jest istotnym elementem (słabo pamiętam, ale gdzieś na północy Polski jest nawet wzgórze, które jest znane, ale można je przeoczyć), natomiast w pofałdowanym terenie nawet większa od niej wtapia się w tło i zaznacza się pewnie tylko nazwane szczyty, a nie każde maksimum lokalne. Napisałem jakie rodzaje górek mnie interesują - czy one interferują z tym zastosowaniem?
Dwa, że widać jest sens, żeby szczyty górskie oddzielić od innych, ale na razie definicja jest bardzo ogólna. Brzmi tylko “The top (summit) of a hill or mountain”, czyli nawet wzgórza są wprost dopuszczone i jedyne, co na pewno do niej nie pasuje, to szczyty sztuczne. Może więc na razie wystarczy pododawać “peak=mountain”, “peak=hill” itp.?
Dalej - po co sobie wyobrażać, jeśli można sprawdzić. Weź ten przykładowy Berlin albo inne dość płaskie miejsce i zobacz jak to działa i powiedz, czy to jest problem, czy nie, to się przynajmniej czegoś konkretnego dowiemy.
Wreszcie - ilość danych rośnie i będzie rosnąć, i dla mnie to dobrze. Co dla jednego jest śmieciem, dla innego jest ważną informacją. Nie wiem, może wystarczy odfiltrować szczyty w danej okolicy tylko do tych, które są powyżej jakiejś wartości?