Aha, czyli nie z ostrożności prawnej, tylko z ostrożności prawnej (przepraszam za złośliwość, ale nie mogłem się powstrzymać - próbuję rozpracować problem, a tu cel się rusza…), a poza tym dla niezależności. A jak się uchyli choćby lufcik, to cała niezależność niechybnie upadnie…
Nie zgadzam się z tym. Po pierwsze zauważ, że ustawy jakie są, takie są, ale jeśli na coś pozwalają, a regulamin zabrania, to właśnie ten regulamin łamie prawo - wyrok typu w sprawie DVD Warnera dobrze to ilustruje. Po drugie na przykład strona wiki na temat Indoor mówi wprost o podkładzie z planu ewakuacji budynku (a to mapa, nawet nie fotka). Po trzecie jak daleko sięga nasza niezależność, skoro nawet wizję lokalną trzeba osadzić na skalibrowanym podkładzie, żeby nie był to luźny szkic. Wreszcie jeśli pominąć dyskusję o legalności, to ja wolę mapę dokładną niż niezależną - a korzystanie z wielu źródeł (w tym oczywiście własnych oczu) zwiększa rzetelność, bo jak coś się nie zgadza, to trzeba sprawdzić dokładniej.
A jeszcze coś: Wikipedia stara się obsesyjnie przypominać edytorom, że mają być obiektywni, czyli nie pisać ze swojego punktu widzenia/doświadczenia, a wiadomości czerpać nawet nie u źródeł, tylko z opracowań (tzw. secondary/tertiary sources). Czyli dokładnie przeciwnie traktuje zewnętrzne dane - i moim zdaniem dobrze na tym wychodzi. Można się kłócić, które podejście lepiej działa, ale nie sposób dezawuować podpierając się autorytetami.
Wrzucam do jednego worka wszystkie formy zależności (odrysowywanie z map, odrysowywanie ze zdjęć satelitarnych, sczytywanie ze zdjęć z poziomu oczu oraz z map i planów), bo ty też zdajesz się ich nie różnicować, a jeśli da się dowieść mojej najmocniejszej tezy, to automatycznie wszystkie słabsze też mają zastosowanie. Chyba, że widzisz jakąś granicę niezależności, którą dopuszczasz?