Zdjecia lotnicze z Bing

Pojawiły się nowe obszary w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego (w końcu). Tydzień temu na pewno jeszcze nie było więc cały czas coś chyba dogrywają.

Ok, faktycznie jest w porządku.
Nie miałem dostępu do JOSM a na stronie bing.com nowe zdjęcia pojawiają mi się dopiero po wyłączeniu “show labels”.

A może ktoś krótko wyjaśnić jak poprawić kalibrację zdjęć z Binga pod JOSM?

Mam pytanie dotyczące kalibracji.

Swego czasu wymapowałem trochę małego miasteczka i okolic, ale człowieka trochę szlag trafił wraz z aktualizacją map binga… Co było to wszystko przesunięte, nie dużo 1-3 m, ale irytujące to jest. W związku z tym postanowiłem teraz odpalić GPS w komórce i dokonać kalibracji przesunięcia.

Do pozyskania koordynatów używam GPS w telefonie, jak wiadomo GPSy nie są super dokładne, ten w komórce pokazuje z dokładnością 3m, postanowiłem wiec mniej więcej w odstępie kilku dni zapisywać kordy stojąc z telefonem w tym samym miejscu, aby zebrać powiedzmy 10-15 namiarów i uśrednić kordy, czy takie podejście sprawdzi się?

Sprawdzi się, ale lepiej jest kalibrować na uśrednionych trackach dostępnych w OSM. O ile więc teren, który chcesz mapować, zawiera dużo takich danych, to radziłbym je wykorzystać.

Gdzie mogę wyczytać o tym więcej? O tych uśrednionych trackach?
Mam rozumieć, ze OSM dostarcza już gotowe uśrednione ścieżki i wystarczy sobie je wczytać jakoś z neta i skalibrować przesuniecie binga?


Juz znalazłem. :slight_smile:


Czy można samemu wysyłać takie tracki na serwery OSM?

Juz znalazłem :slight_smile:


http://vimeo.com/11373788

Instalujesz edytor JOSM: http://josm.openstreetmap.de/wiki/Download
Plik > Pobierz z OSM: zaznaczasz ‘dane OpenStreetMap’ i ‘czyste dane GPS’.
Warstwa ‘Pobrane dane GPX’ zawiera właśnie te czerwone (można zmienić kolor) ślady. Na ich podstawie określasz przesuniecie podkładu Binga.

Edyta: Tracki można jak najbardziej wysyłać, ale staraj się aby były względnie dobre jakościowo.

Skoro wymapowałeś to czym się przejmujesz ?
Nikt nie będzie już tego mapował czyli przesuwał.
Co do dokładności GPS 3 m, to mam wątpliwości.
Ta dokładność to 10 m, a 3 m bywa też podawane i dotyczy zapewne idealnych warunków.
Można podłączyć telefon do serwisu NTRIP
http://ntrip.w.interia.pl/ntrip_w_polsce.html
Wtedy uzyskasz dokładność 3 m ale niewiele telefonów obsługuje ten “protokół”.
Są darmowe serwisy, które programowo uśredniają zapis z wielu pomiarów, ale nie wiem czy ktoś korzystał.
Geodeta,który straci internetowe łącze do GPS RTK może w ten sposób uratować pomiary podnosząc ich dokładność zdaje się do ok 50-70 cm.
Serwis pamięta poprawki propagacji jonosferycznej z minionych okresów robi korektę śladu przesłanego na serwis.
To chyba tu http://www.asgeupos.pl/index.php?wpg_type=serv&sub=gen
Jednak korekta dotyczy tylko propagacji fal radiowych tzn opóźnień w jonosferze + zdaje sie korekta zegarów, a nie innych zakłóceń jak odbicia sygnału itp które mogą dawac dużo większe błędy

Dokładne pomiary w geodezji ( np. osnowę) robi się przez wiele godzin (nawet do 2 dni) a potem uśrednia specjalnymi programami.
Nie sądzę aby gra była warta czasu jaki zamierzasz poświecić.
Nie uzyskasz dokładnści wielokrotnymi pomiarami lepszej niż błąd jaki ci przeszkadza na bingu 1-3 m.
Zresztą przeszkadza ci błąd binga nowego do binga starego, a błąd kalibracji starego binga do którego rysowałeś może byc dużo większy np 10-15 m, choć zwykle ma nie więcej niż 5m.
Na bingu widać arkusze sklejone z błędem 15-20 m, tzn budynki są podwójne.
Zresztą po co ci dobra kalibracja nowego binga ?
Ważne jest aby nie to co ty narysowałeś było dokładne, ale aby nie było przesunięć między mapującymi.
Dlatego choć jest wtyczka do JOSm do kalibracji odradzałbym jej stosowanie na tym etapie.
Najlepiej mówić ludziom aby kalibrowali binga do juz narysowanych budynków.
Te często są narysowane do dokładnych WMS miast czy też osadzone są dokładnie z tychże WMS za pomocą automatycznych importów.
Najwięszy młyn będzie wtedy gdy nowi mapowicze zaczną ciągać twoje budynki i drogi, zanim sią sami nie skapną, że i tak wszystkeigo nie przeciagną i zostawią robotę w połowie.
Nowi nie będą mieć pojęcia ani o tym, że bing jest nieskalibrowany, ani o wtyczkach do JOSM, czy o nim samym.
Zatem jesli to małe miasteczko to zaznacz obszary i przeciągaj budynki hurtem o różnicę między nowym i starym bingiem.
Gorsza sprawa jesli nowe zdjęcia są z innego kąta to dachy się rozjadą między wysokimi i niskimi budynkami.
No chyba, że rysowałeś “w podstawie domów” to będzie łatwiej, ale tego zwykle dla małych miasteczek się nie robi, bo tam nie ma wysokiej zabudowy.Zatem jak dokładnie (wszystko) zmapowano to nie ma ryzyka, że ktoś przyjdzie i będzie przeciągał we wszystkie strony aby coś nowego wcisnąć.

Ja często spotykam mierzących za pomocą GPS RTK.
Wystarczy podejść i poprosić o pomiar punktu widocznego z satelity niedaleko ich miejsca pomiarów. Osiągnie się dokładność 5-15 cm jeśli będzie blisko do stacji bazowej (korekcyjnej).

Jest baza 350 punktów POLREF http://geodezja24.net/polref.htm
Częśc z nich jest widoczna z powietrza.
Geoportal ma jakąś warstwę z tymi punktami więc można założyć, że swoją mapę ortofoto skalibrował do nich.
Zatem możesz sie bawić w szukanie tych punktów, a możesz podłożyć WMS geoportalu w JOSM aby zrównać przesunięcia binga z ortofoto geoportalu.
Na geoprtalu lub pochodnych można myszką odczytać wspólrzędne jakiegoś punktu, ale to żmudna zabawa.
Można też chyba zaznaczyć np drzewo na OSM i podglądnąc ten punkt przełaczając OSM na inne mapy w tym serwisie
http://geoserwis.gdos.gov.pl/mapy/
Ale jak pisałem wcześniej cała zabawa z kalibracją binga powinna zostać odłożona do czasu aż osm będzie dokładnie zmapowane, to przyjdzie czas na przesuwanie.
Do tego czasu jednak bing może podmienić swoje zdjęcia przesunięte do obecnej dokładnej kalibracji więc robota pójdzie na marne.

Powinno się ludziom wskazać miejscowosci gdzie należy binga kalibrować do już wyrysowanych budynków w oparciu o dane geodezyjne.
Później byc może JOSM będzie automatycznie przesuwać się do punktów podanych we wtyczce Imagery offset do kalibracji, ale te punkty musiałyby być autoryzowane.
Zatem moje zdanie jako nowicjusza, który kalibrował juz na wszystkie sposoby, jest takie aby nie kalibrować, bo tylko bardziej będziesz się denerwował, gdyż częściej ci będą przesuwać.

Przetlumaczylem: https://wiki.openstreetmap.org/wiki/Pl:Accuracy_of_GPS_data

I na szybkiego przetlumaczone: https://wiki.openstreetmap.org/wiki/Pl:Sprawdzanie_dok%C5%82adno%C5%9Bci_urz%C4%85dzenia_GPS#Mierzenie_punktu_referencyjnego

Może mów za siebie? Niektórzy mapowicze są dokładni i poprawiają po innych jeśli zauważą błąd lub niedokładnie narysowany obiekt.

Aha, może jeszcze powiedz koledze na których ulicach w jego okolicy jaka jest dokładność, bo może wtedy zacznie przesuwać…

Najlepiej poczekajmy 10 lat i przesuńmy całą Polskę! Ba, cały świat. A niech będzie, wszechświat i światy równoległe też (za 10 lat już je odkryjemy, więc będą także w bazie OSM).

Moje zdanie jest takie, że najlepiej włączyć sobie warstwę masstracks od media lab, sprawdzić punkty na ważniejszych drogach i do nich kalibrować podkład. Jeśli ktoś ci coś przesunie w dużych ilościach (rzadko się zdarza), to możesz do niego/niej napisać i wytłumaczyć. I zapewniam cię, że 90% nowicjuszy nie odróżni dokładnych obrysów budynków importowanych od tych narysowanych z binga 2 lata temu.

Przeciez o tym pisałem.
Ale co innego niedokładność jednego czy kilku budynków, a co innego przesunięcie wszytkich budynków w danej miejscowosci spowodowane zmianą zdjęć w bingu lub rysowaniem na skalibrowanym bingu.
Skoro pisał, że dokładnie zmapował miejscowość to niewielu będzie szukało w tej miejscowości obszaru do swojego mapowania, podczas którego zabiorą się za równanie np budynków.
Zatem skoro wszystkie budynki będą "krzywe " jednakowo w tę samą stronę, to niejako będą się bronić przed przesuwaniem.
Druga sprawa czyli powód przesuwania też był przeze mnie opisany.
Przesuwją zwykle nowi, a ci to z pewnością nie zrozumieją, że budynki są przesunięte na bingu dlatego, że były rysowane na skalibrowanym bingu, zaś nowi pracują na nieskalibrowanym.
To jest najczęstszy powód chęci przesuwania.Zatem dałem jasną radę aby nie kalibrować, to będzie mniej przesuwania.
A skoro przesunięcia od nowicjuszy mogą się zdarzać, to jeśli cały obszar będzie wyrysowany do nieskalibrowanego binga to gdy będzie powód np kolejne zdjęcia binga, to będzie łatwo cały obszar przesunąć na nowe fotki tak, aby nie prowokowac do przesuwania pojedynczych obiektów.

Tej uwagi komplenie nie rozumiem.
Co ma dokładność systemu czy konkretnych urządzeń konsumenckich do miejsca wyrysowania budynków?
Wszak każdy kalibruje do czego innego, a 2-3 ślady GPS na terenie mniejszych miast nie są podstawą do kalibracji.Kolega chciał wykalibrować do kilku punktów jakie sam opracuje wielogodzinnymi pomiarami.
Ktoś inny skalibruje do swoich pomiarów. Jeszcze inny wyrysuje do swojego pojedynczego tracka.
Ktoś inny uzna, że dane z e-mapy są podstawą do kalibracji.Jeszcze inny powie, że geoportal ma lepiej skalibrowaną ortomapę więc wyrówna oba zdjęcia satelitarne.
Jeden skalibruje stare zdjecia binga i zapomni o tym rejonie, a nowy user skalibruje do nowego zdjecia mimo, że nie wyrówna zdjęć rysowanych przez tych co niekalibrowali.
Skoro kalibrowały dwie rózne osoby i na dodatek zdjęcia biga robione pod róznym kątem, to raz że nikt nie sprawdzi już czy stary bing był dobrze skalibrowany, a nawet gdyby przyjąć, że był idealnie, to nowa kalibracja może być gorsza.
Gdyby przyjąć,że obie są bliskie ideału, to dachów nikt nie wyrówna, a rysuje “się w dachach”.
Niestety dachy przesuną się między bliskimi obiektami o różnej wysokości i to będzie prowokować do pojednczych przesunięć , co potem uniemożliwi przesunięcia hurtowe.
Zatem moja rada była by nie kalibrować, a dbać o wzajemne odległości między budynkami, po to aby były np wyrównane fronty budynków od ulicy. Aby były zachowane odległości między budynkami np gospodarskimi aby wcisnąć między nimi drogę “na pole”.
Tam gdzie są osiedla wieżowców nalezy tak je poprzesuwać, aby droga biegnacą pod wieżowcem nie przechodziła przez budynki.Podobne z niską zabudową najczęściej usługową przylegajacą do wieżowców, tak aby nie tworzyły się przejscia czyli luki między budynkami , które w realu przylegają do siebie.
Całą resztę bym zostawił i nie przejmował się, że ktoś to zacznie równać, bo praktyka pokazuje, że równać będą wszystko, a najcześciej właśnie przesuną skalibrowany budynek.
Problem jest w dużych miastach gdzie długo się mapuje i część ulic czy osiedli może być skalibrowana, a część nie i wtedy zaczynają się zapasy w przeciąganie.
Jednak w małych miejscowościach nie przejmowałbym się zupełnie kalibracją dopóki bing nie zacznie ich kalibrować lepiej, oraz nie zacznie dbać nie tylko o kalibrację ale i o geometrię, a szczególnie niech skleja zdjęcia tak aby pasowały do siebie.
Twórcy JOSMa zaś powinni się dogadać z autorami imagery offfset aby przesuwać zdjęcia binga autoamtycznie jeśli markery dodane do imagery offset będą sprawdzone jako pewne.
Niestety na dzis nawet niepewnych markerow brakuje, dlatego cała zabawa w kalibrację jest za wczesna.
Same tagi są niekompletne, bo powinny zawierać informację czy obiekt był rysowany na kalibrowanym zdjeciu czy nie.Gdyby był taki tag, to mógłby powstać mechanizm automatycznej korekcji uwzględniającej przyszłe pomiary różnic kąta patrzenia satelitów, rozmiarów zdjęć , błędów sklejania czy geometrii.
Sam bing powinein opublikować bazę punktów w oparciu o jakie jest skalibrowany itd
Wtedy program kalibrowalłby calość tzn i zdjęcia binga jak i budynki w zależnosci od dat wykonania czy wyrysowania.
Dziś kalibracja wygląda tak, że przesuwa się podkład, a budynki juz wyrysowane zostawia się choć były dokładnie dopasowane do binga.
To absurdalne.
Osoba kalibrująca czyli doświadzona, powinna uwzględnić fakt jak mocno nieskalibrowane zdjęcie jest zmapowane, a to znaczy, że w wiekszosci pzypadków powinna odstapić całkowicie od kalibracji lub co najmniej powinna dokonać hurtowych przesunięć obiektów oraz opublikować swoje markery w imagery offset.
Myślałem kiedys o tagu dla małych miejscowości, który podawałby sposób kalibracji umieszczony przy nazwie miejscowości.
Można by w tym miejscu fizycznym dodawać marker będący lustrem (wyliczonym markerem) markera pewnego czyli widocznego z powietrza, który leży niedaleko.
Ale poniewaz markery są w odległościach kilkudziesięciu kilometrów to cała zabawa w kalibrację jest przedwczesna.
Jak wyjść z tego pata?
Chyba należałoby zacząć od wytypowania miejsc skalibrowanych np importów budynków w oparciu o dane geodezyjne gmin.
Tu społeczność powina się skrzyknąć i zamiast dodawać ławki, słupki, hydranty i inne drobne elementy, powinno się w oparciu o obecne narzędzia czyli chyba imagery offset, zbudować bazę punktów kalibracyjnych.
Na początek marimil może pokazać ich rozłożenie w specjalnej warstwie na osmapie.
Można by wypożyczyć GPS RTK i zrobić “zapotrzebowanie” na siatkę punktów w miejscach gdzie brak pewnych markerów.Niejeden rowerzysta pojechałby po powiecie z taką misją.
Małych firm geodezyjnych są tysiące i reklamują swoje uslugi.
Tam gdzie byłoby trudno dotrzeć można by napisać do geodety aby podał jeden punkt widoczny z powietrza ze swojej bazy pomiarów.
Siatkę można by stworzyć z danych na geoportalu lub innych serwisów.
Wydaje mi się, że oczko 5 km powinno wystarczyć.

Pytanie czy ta zabawa ma sens skoro ze wzrostem zmapowania kraju liczba pracujących w Potlatch będzie wzrastać?

Zacznijmy od tego, ze takze Microsoft sie uczy i poprawia jakosc zdjec. Firmie zalezy na jak najlepszym OSM poniewaz ma zamiar uzywac tych map.
Istotny bylby wiec mechanizm feedback, dajacy firmie mozliwosc dokonywania korekt.
Rozmawialem ostanio w MS z szefem Bing na ten temat.

I tak być powinno.Powinien być mechanizm, że OSM wskazuje np źle sklejone zdjęcia i mikrosoft powinien to przeciągnąc.

OSM powinno wypracować mechanizm jak mają się przesuwać obiekty po poprawieniu kalibracji binga.W końcu Microsoft też może przyglądać się markerom imagery offset.
Przydałoby się znać granice zdjęć binga. Idealnie byłoby znać miejsca kalibracji aby albo zrobić tam markery, albo wstawiać markery swoje w środek długich odcinków między punktami kalibracji Microsoftu.

Obecnie mamy marazm w tym zakresie i jak tak dalej pójdzie to bing będzie niedługo kalibrował swe zdjęcia do OSM, a nie odwrotnie.
Co jak co ale Microsoft mógłby użyć programu aby nowe zdjęcia dokładnie nakładały się na stare, bo to potrafi nawet głupia małpka do fotografowania sklejająca zdjęcia w panoramy.
Może strażacy kupią sobie GPS RTK to byśmy mieli kilkanaście tysięcy markerów :slight_smile:
No ale w lasach hydrantów nie ma.
Trzeba by spytać leśników, którzy GPSem mierzą kubiki drewna na ile dokładne są granice działów.
Ostatnio widziałem łącznościowców wyznaczajacych trasę pod kabel światłowodowy wzdluż nieczynnych torowisk na Dolnym Śląsku w ramach cyfryzacji prowincji.
Oni pewnie też mierzą za pomocą RTK położenie kabla.
Można by się złożyć na takiego RTK z drugiej ręki (serwisu naprawczego) np nie trzymającego dokładności dla geodety i przesyłać go w rózne regiony kraju.

Potlatch tez moze obslugiwac automatyczne przesuwanie podkladow zdjec, wystarczy, zeby jakis jego uzytkownik poswiecil chwile na zakodowanie tego zamiast pisania na forum :slight_smile:

Problem nie jest zwiazany z Bingiem, wiele warstw dostepnych w JOMS-ie jest skalibrowana byle jak. A nawet w przypadku tych skalibrowanych znacznie lepiej jakis uzytkownik moze w pewnym momencie potrzebowac jeszcze lepszej dokladnosci.

Dlaczego usrednianie pomiarow GPS na przestrzeni kilku dni mialoby nie podzialac?

Dla mnie cały ten temat jest nadmiernym biciem piany. Metr w tę czy w tamtą nie zrobi różnicy :P, bo OSM to nie geodezja.

Trzy lata temu 10m w te czy w tamta nie zrobilby nikomu roznicy (z reszta GPS nie dawal lepszej precyzji) ale dokladnosc caly czas sie polepsza. Niedlugo to co rysujemy teraz bedzie sie nazywalo niechlujstwem.

Prawda, ale nie zmienia to faktu, że drogi czy obiekty narysowane 3 czy 5 lat temu do większości zastosowań (mapa do oglądania i nawigacje) ciągle są przydatne. Trzeba mieć na uwadze regułę 80/20, która mówi, że 80% sukcesu można uzyskać dzięki 20% wysiłku. Na przykład, to czy zrobimy rondo z 8 punktów czy z 30 niczego nie zmieni dla routingu, tak samo jak to czy ono będzie idealnie położone czy przesunięte odrobinę w którąś stronę.
Oczywiście OSM to nie tylko routing, ale jeśli ktoś chce robić z OSM mapę zasadniczą to życzę powodzenia :wink:

Mam taką radę… zamiast kruszyć kopię o 3 metrowe przesunięcie budynku, wyjdźcie trochę za miasto (na mapie) i zobaczcie ile tam jest jeszcze do zrobienia :sunglasses:

Coś jest nie tak z drogą określającą obszar zdjęć o wysokiej rozdzielczości:

Droga ta zaczęła się renderować jako granica polsko-litewska. Nie wiem, o co chodzi, bo w JOSM niczego takiego nie widzę.

Może warto dodać do historii, że dokładność mili czyli 1852 m, dotyczyła tylko szerokosci geograficznej mierzonej za pomocą sekstantu.
Z długością było znacznie gorzej i przez setki lat żeglarze i astronomowie szukali rozmaitych metod nawigacji w oparciu o ciała niebieskie. Mimo coraz dokładniejszych tablic astronomicznych dokładność pozycji long była dużo gorsza niż 50 km.
Powodowało to, że nie można było używać map morskich, a statki ciągle wpadały na dawno rozpoznane skały.
I tak gdy w 1707 r flotylla angielska na kanale La Manche straciła 4 statki gdzie zginęło 2000 osób, parlament Angli ogłosił nagrodę 20.000 funtów (na dzisiejsze to kilkanaście milionów funtów) na budowę dokładnego zegara morskiego, który podczas 6 tygodniowego rejsu np z Anglii na Karaiby rozreguluje się mniej niz 2 minuty.
Obwód ziemi ma 360 stopni co stanowi 24 godziny (40.000 km).
Dwie minuty czasu to 1/720 doby, czyli nagrodę dostałby ten kto poprawiłby dokładność odczytu długości geograficznej poniżej 55 km.
Długość geograficzną ustala się na podstawie momentu wejścia słońca w zenit (najwyższy punkt).Odczytuje się ten moment na zegarze okrętowym i porównuje różnice czasu z zenitem w porcie, z którego się wypłynęło.
Zegar zerowało się w porcie obserwując spadanie kuli czasu.
Gdańska kula czasu: http://preview.tinyurl.com/kula-czasu-gdansk
Można sobie wyobrazić jak trudne było złapanie zenitu na kołyszącym sie pokładzie gdy sekstant był wyskalowany z dokładnością 0,1 minuty kątowej (czyli okrąg podzielony był na 216.000 działek) .
Ta 0,1 minuty teoretycznie pozwalała ustalić szerokość z dokładnością do 185 metrów ale w praktyce odczyt był kilkanaście razy gorszy.
Stąd właśnie wiki podaje dokładność około mili.
Ale po co było dokładniej ustalać szerokość skoro długość była obdarzona błędem np 100 km?
No zawsze jak się płynęło po kresce ze wschodu na zachód czy odwrotnie, to długosć nie była tak istotna, bo wyspę się zauważyło z mili lub kilku mil, jeśli się zboczyło na szerokości.
Z tego wniosek,że nie znając długości nie można było płynąć skosem, a zawsze w linii równoleżnikowej, to się na wyspę w końcu trafiło gdyż błąd pozycji na szerokości był porównywalny z zasięgiem wzroku.
Odczyt dokładny szerokosci był z południa dnia poprzedniego więc pozycja dzisiejsza zależała od dokładności zapisywania kursu.

Skoro dlugość mierzono tak podle, żeglarze próbowali ją ustalać mierząc prędkość statku. Stąd ciagle rzucano za statkiem linkę log ( chyba tak to się nazywało), na której były pozawiązywane węzły, które się liczyło w miarę rozwijania linki.Chyba stąd wzięła się nazwa “węzeł” jako jednostka prędkości (mila/h ). Błąd takich pomiarów choć ogromny w skali całego rejsu i tak dawał wiele informacji o położeniu.
Problem starał się rozwiazać cieśla znawca zegarów John Harrison http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Harrison
i choć nagrodę ogłoszono w 1714 Harrison zaprezentował udany model chronometru dopiero w 1761 r. więc zajęło mu to pratycznie całe życie (był o tej historii kilka lat temu film w TV).
Dwa największe problemy czyli kołysanie statku oraz zmiany temperatury, utrudniały zbudowanie dokładnego zegara.
Pierwszy problem dość łatwo udało się rozwiązać za pomocą dwóch balansów, ale na początku Harrison miał niewielką wiedzę na temat rozszerzalności metali (długość wahadła to czas wahadła), stąd tak długotrwałe badania.
Tabele pozycji księżyca używano w astronawigacji jeszcze w 1850 roku.
Załóżmy, że na przełomie XIX i XX jakiś okręt miał chronometr, który rozregulował się w długim rejsie o 10-20 sekund. Dawało to błąd długości geograficznej 5-10 km. Dopiero wynalezienie radia czyli ok 100 lat temu pozwoliło przesyłać na statki sygnał dokładnego czasu, co przywróciło sekstant do łask do pomiaru długości. Takie proste przyrządy jak sekstant są na statkach wojennych do dziś, bo są niewrażliwe na impuls elektromagnetyczny niszczący urządzenia elektroniczne.

Uważam że niepotrzebnie ta relacja została połączona z granicą Polski. W innych krajach nie ma takich relacji dla zdjęć o wysokiej rozdzielczości? Ja nie widzę problemu jeśli relacje 2 lub więcej państw korzystają z jednego obrysu, ale jest tak to niech będzie…