a:h jest dyskutowane zdaje się mocno na zagranicznych forach. Zrobiłem wiele a:h po czym zająłem się dziedzinami, które leżały.
Wiele w specyfikacji a:h mi się nie podobało więc czekałem aż się to przegryzie.
Nie wiem czy to jest ten czas aby przypomnieć zasady, jak i podać co w końcu się przebiło.
Jeśli nie teraz to trzeba to będzie zrobić w przyszłości, albowiem obecne tempo nie tylko nie nastraja optymistycznie ale i każe się zastawiać nad sensem.
Zasadą na OSM jest mapowanie zgrubne oraz najważniejszych obiektów, aby z czasem gdy pewne dane zaczynają być użyteczne dodać do nich bardziej szczegółowe i bardziej dokładnie wrysowane.
Tu idea a:h kłoci się z tą główna zasadą OS<, albowiem tam gdzie zdjęcia są dokładne należy rysować to dokładnie i wszystko, a tam gdzie zdjęcia są kiepskie to idea a:h wymusza gęstość node około 10 razy większą, co oznacza syzyfową pracę gdy wiadomo, że 90% node trzeba będzie przesunąć gdy podkład będzie lepszy.
Dokładność a:h zdradza też miejsca gdzie dobre zdjęcia orto dostają z czasem nową kalibrację. Tu dylemat czy powtarzać taki ogrom pracy czy robić a:h w nowym miejscu.
Pytanie brzmi czy jeśli te pozostałe 10% obiektów “liniowych” i innych pamiętających binga, czeka na usunięcie błędów kalibracji binga, które są kilkakrotnie większe niż błędy na a:h, to czy nadszedł czas na mapowanie powierzchniowe.
Jeśli brakuje ludziom czasu na wyrównanie obiektów wrysowanych kilka lat tem , to jak można liczyć na porządek i systematyczne zwiększanie ilości danych a:h, jeśli ten sposób mapowania spowalnia mapawanie rejonu 10x?
Zatem uznałem, że popełniono spory błąd nie dokonując szacunku czasu pracy i efektów.
Wyjściem z pata byłoby uproszenie specyfikacji do rzeczy najważniejszych i uciszenie walidatorów aby nie zajmowały się duperelami.
Marek pisał mi kiedyś, że wiele rzeczy już nie jest istotnych, ale tematu nie drążyłem i nie do końca uwierzyłem w tę poprawę, sądząc, że może wtedy nie wszystkie bariery wskazałem lub nie byłem zrozumiany, bo nie pisałem szczegółowo.
Teraz nie wymienię ich, bo wiele już z a:h zapomniałem ale zanim wrócę do a:h to te wątpliwości będą musiały być rozwiązane, bo nawet jeśli inni tych barier nie zauważają bo np mniej się angażowali w a:h, to pozostanę przy zdaniu, że rzuciliśmy się na zbyt głęboką wodę czyli tracimy czas na rzeczy drugorzędne, co źle wróży dla kontynuacji idei a:h.
Mówiąc inaczej te 65.000 a:h to jest kropelka w morzu potrzeb a bez efektów pracy nie ma mobilizacji.
Nawet jeśli będzie dobra wizualizacja, to na dziś nie wierzę, że może to dodać mocy przerobowych, bo ich po prostu nie mamy, a z każdym rokiem pracochłonność osm się zwiększa.
Nie chodzi tylko o zapał ale mamy złe narzędzia. Przykładowo “nadgorliwcy” a:h mapowali chodniki przyklejając je do budynków. parkingów, trawników mimo że te już wrysowane obiekty nie miały właściwej geolokalizacji.
Pisaliśmy już o tym jak łatwo poprawia się "złą lokalizację " obiektów liniowych czy poligonów nie łączących się z sąsiadami, a jak pracochłonne jest odklejanie poligonów od dróg czy między sobą, aby wcisnąć tam drobniejsze obiekty pominięte przy mapowaniu zgrubnym.
Takim przykładem jest tracer, który służy do wrysowywania i przestawiania budynków. Ideą jego jest przyśpieszanie pracy i potrafi on po jednym kliknięciu odkleić poligon budynku i przestawić go we właściwe miejsce.
Czyli zamiast klikać w 4-6 nodów aby je przesunąć można to zrobić kilka razy szybciej .
Na szczecie mało jest trawników i parkingów sklejonych z budynkami. Używanie tracera w takich wypadkach powoduje że obrysy budynku i trawnika się przecinają co podważa sens używania tej wtyczki. Natomiast tam gdzie ktoś robi a:h idzie kwartał za kwartałem i skleja je z budynkami.Dotyczy to głównie starej zabudowy czyli centrów (a tam się rysuje a:h) gdzie trawniki nie separują chodników od elewacji. Czyli takie wrysowanie a:h złączonych z budynkami zniechęca do poprawiania krzywych budynków i najprawdopodobniej będzie wymagało przesuwania a:h gdy będzie wiadomo do czego one będą służyć.
No i tu pytanie do czego te a:h, bo od tego zależy jakie obszary a:h będziemy mapować.
Na razie do niczego, bo jest ich za mało. Według mnie jest ich mało bo zastanawiamy się nad wieloma kwestiami np. czy wystarczy trawnik czy podbijamy go wysepką.
Mapowanie w a:h chodników i wyjazdów z posesji rozwala sens mapowania jezdni.
Mamy wierzyć że render wkrótce wykorzysta a:h skoro nie ma pomysłu na aplikację, a tymczasem render liniowy czeka 13 lat na dogonienie map papierowych.
Nawet obiekty drogowe (OSM to mapa drogowa) jak pasy rowerowe w jezdni, nie mają szans na renderowanie. Szlaki turystyczne to też drogi a ich render ma dawać to co kategoryzacja dróg, albowiem szlak to optymalna trasa. Ktoś uznał, że szlaki coś na wioskach i w lasach zasłaniają, a w miastach choć szlaków mało to a:h=footway ma być ważniejsze niż przebieg szlaku?
Specyfikacja w a:h dla skrzyżowań była niezrozumiałą co do idei i co do techniki. Pogorszyło to jeszcze wprowadzenie skrzyżowań typu Y.
Szerokość jezdni to zwykle 6,5-7 m a chodników 2-6 m. Jeśli drogi (i chodniki) liniowe będą odchodzić od jezdni w prawo i w lewo co 10-20 m a węzły krzyżujących się chodników będą leżeć co kilka metrów to ilość skrzyżowań i ich powierzchnia przekroczy powierzchnię jezdni i chodników czyli podważy sens nadawania kluczowi a:h wartości skopiowanych z odcinka drogi
Czyli a:h sprawdza się dla dłuższych odcinków gdzie poligon jest wąski a długi, a nie gdy zbliżony jest do kwadratu, litery T lub Y. Żadna nawigacja tego nie obsłuży a doprowadzi to do pocięcia dróg linowych na 5-10 razy większą ilość odcinków, co też spowolni np.wyznaczanie trasy
Obrazowo problem można ukazać tak że gdy wieś łańcuchowa ma 1-2 km długości to łatwo było wrysować liniową drogę (np 30-50 nodów) i z czasem dorysować lub zrezygnować z podjazdów do 300 domów.
Rysowanie jezdni jako a:h zwiększa ilość nodów 2,5-3 razy. Wrysowywanie wysepek , SBR (Stref Bez Ruchu) może to podwoić.
Dodajemy po obu stronach chodniki co już samo w sobie potraja ilość nodów w stosunku do jezdni, a do tego dochodzą zebry ,drogi rowerowe itd.
Załóżmy, że zamiast w dzień rysujemy to w 10 dni.
Teraz co 20 m wyjazd z posesji zmusza do założenia kilku skrzyżowań. Jedno na jezdni , drugie na chodniku, trzecie na ścieżce rowerowej.
Mieliśmy w oryginale jeden nod na skrzyżowaniu podjazdu z np. primary i gdy był chodnik czy ddr to dodawaliśmy drugiego noda albo olewaliśmy.
Teraz musimy wstawić nawet kilkadziesiąt nodów na odcinku 20-30 metrów czyli co posesję.
Gdy poprawia sie kalibracja podkładu, możemy łapać obrysy budynków i przesuwać je pojedynczo co jest łatwą operacją nawet dla nowego.
Sieć a:h to posklejane wiele poligonów i wiele nodów i trudno to poprzesuwać hurtem czy po kilka.
Zatem wiedząc do czego a:h ma być wykorzystane możemy skupić się na jezdniach i placach pedestrian, aby sieć a:h szybko zespolić.
Nie bardzo widzę np. sens zastępowania chodników wrysowanych jako area=yes na a:h.
Można sobie wyobrazić ile zamieszania zrobi nowicjusz.
Ile kłopotu robi jedno zaciągniecie.
Czyszczenie walidadorem zajmuje tyle samo czasu (50/50 %) co mapowanie, a nawet może ponad 60%.
Walidador marimila odświeża się o godzinę co wobec tej ilości błędów nie jest komfortowe.
Przykładowo miesiąc sprzątania uniemożliwiał mapowanie i przez swoją “syzyfowość” wyczerpywał psychicznie. Po czym nowicjusz wymalowywał chodnik i rozwalał 20-30 kawałków a:h i już brakowało ochoty i na poprawki i na uczenie go a:h.
Nie wiem jakie są ostatnie ustalenia ale specyfikacja wymaga uproszczeń. Największe oszczędności zrobi zastosowanie innych reguł poprawności dla chodników i podjazdów, a innych do jezdni.
Należy ustalić czy skomplikowane skrzyżowanie ma być multipoligonem z wieloma inner, czy wystarczy nakładać łaty czyli oblepiać wysepki jezdniami a:h.
OSM ma być prosta, bo nowi muszą zastępować odchodzących.
Podsumowując.
Idea a:h to 10x większa pracochłonność dla starych i wielka bariera dla nowych.
Być może to nie jej czas wobec ilości białych plam.
OSM dziś odstrasza nowych skomplikowaniem, a a:h to może spotęgować.
Za mało informacji na temat możliwości i szans wykorzystania.
To co teraz napiszę nie należy brać dosłownie, bo za mało mam danych.
Wygląda to na robienie pod render czyli robienie czegoś czego inni nie mają, gdy tymczasem render OSM spóźnia się wiele lat aby uzyskać to co inni mają od dawna lub od zawsze.
Dobry strateg nakazałby odwrót aby nie skończyło się klęską. Należy zmierzyć siły i skoncentrować je tam gdzie będzie zauważalny efekt.
Wadą OSM jest to, że punktowy sukces jak to nazywam “kolorkowością” mapy, stwarza fałszywy obraz, że kompletność danych jest duża.
Kto maluje w 3D, a:h, budynki i laduse, wie jak każda z tych technik gryzie się z sąsiednimi i jak jest pracochłonna.
Wizualizacja marimila walidowała tylko kilaka miast poza Polską. To spora bariera i generowanie błędów.Teraz się okazuje, że bez niego nie można poprawić walidadora czyli trudno będzie uprościć specyfikację a:h.
To ten sam problem czyli podejmowanie pracochłonnych wyzwań zbyt małymi siłami.
Do OSM na dziś mogą przyciągnąć tylko szlaki więc cieszę się, że rozmowy z PTTK ruszyły.
a:h jest szansą dla nowych, bo znany jest syndrom rysowania po wejściu na OSM, trawniczków i chodniczków, ale to musi być proste.